Ciekawe osobowości, tylko pół minuty czytania.
Tym razem wywiad przeprowadził z nami guru marketingu Josef Havelka . Jego nowy utwór Reklama: Sztuka gówna spodoba się każdemu, kto interesuje się reklamą, a może nawet bardziej tym, którzy nią nie są. Spiesz się, znajdziesz ją w Book Therapy!
Inteligentne, zabawne, inspirujące. Taki jest zbiór esejów i obserwacji, które Josef Havelka zebrał w ciągu prawie dwudziestu pięciu lat swojej bogatej kariery, a które są nadal aktualne. Bez przesady ośmielimy się stwierdzić, że absolutnie każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Mieszkanki Brna, która wychowała się w Niemczech i której zawdzięczamy wiele reklamowych perełek (m.in. niezapomnianego Bobika ze spotu telewizyjnego Centrum.cz) zadaliśmy kilka pytań na temat ciała.
Josef, trudne pytanie nr 1: Kawa czy herbata?
Kawa.
Miasto czy las?
Las.
A kot czy pies?
Pies. Chociaż teraz mamy kota.
Jak wyobrażasz sobie marketingowy horror?
Klient, który sam „nie wie” zleca coś agencji, która nie rozumie zadania.
Czy w dzisiejszych czasach coś sprzedaje się lepiej niż seks?
Wyniki badań naukowych są sprzeczne, jeśli chodzi o opinie na temat skuteczności seksu w reklamie. To naprawdę nie jest takie oczywiste.
Mówią, że marketingu nie można się nauczyć w szkole, wiedzę i umiejętności trzeba zdobywać poprzez praktykę. Zgadzasz się z tym?
To jest i nie jest prawdą. Dobra podstawa marketingu składa się ze znajomości podstawowych koncepcji i podejść marketingowych, która powinna być częścią edukacji marketingowej. Oczywiście nie jest to również możliwe bez doświadczenia praktycznego. Zatem dobre wykształcenie plus kilka lat doświadczenia jest idealne.
Jaka jest najlepsza rada, którą dałabyś komuś, kto chciałby zająć się marketingiem na profesjonalnym poziomie?
Dobra edukacja. Kolekcja doświadczeń. Wytrwałość.
Jaką typową radę związaną z marketingiem uważasz za okropną?
„Najpierw cyfrowo”.
Kierujesz się jakimś mottem?
Lepiej być optymistą i nie mieć racji, niż być pesymistą i mieć rację.
Nie na temat, ale... Czy uważasz, że ananas pasuje do pizzy?
Tylko we Frankfurcie nad Menem. Pizza Hawaje!