Ciekawe osobowości, zaledwie kilka minut czytania.
Tym razem przeprowadzamy krótką rozmowę z Dave'em Broomem, wielokrotnie nagradzanym autorem i ekspertem od whisky, którego nowa, znakomita książka A Sense of Place zabiera Cię śladami szkockiej. Punkt wyjścia: Terapia Książkami.
Kraj, pogoda, historia, rzemiosło, kultura. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w szkockiej whisky i czyni ją wyjątkową. Mistrz słowa, urodzony w Glasgow Dave Broom, opowie Ci, jak to zrobić, a wrażenia z czytania umilą zdjęcia Christiny Kernohan, które w mgnieniu oka przeniosą Cię do szkockich destylarni z ich intymnym nastrojem. Zgadzamy się z tym, co napisał o książce pisarz Damian Barr – jest tak pięknie tweedowa, że aż chce się ją nosić jak kapelusz.
Dave, co najbardziej lubisz w szkockiej whisky?
Jego niezrównana różnorodność, jego historia, zarówno szczęśliwa, jak i smutna, jego związek z kulturą i krajobrazem. Whisky to nieskończenie fascynujący temat, na który można patrzeć z wielu różnych punktów widzenia – i jednocześnie pić.
Jego tradycja jest bardzo bogata, a jego znaczenie z pewnością ewoluowało. Co właściwie reprezentuje dzisiaj?
Świetne pytanie. Myślę, że reprezentuje ducha kreatywności i innowacji w Nowej Szkocji. Opiera się na tradycyjnym rzemiośle, pomagając jednocześnie utorować drogę zrównoważonemu rozwojowi. W jakiś sposób udaje się to mieć zarówno charakter globalny – dobrym przykładem jest Johnnie Walker – jak i silnie lokalny. Szkocka whisky znajduje się obecnie w bardzo fascynującym momencie swojej ewolucji.
Czy podczas pracy nad A Sense of Place odkryłeś coś, co cię zaskoczyło?
Pewnie tak można odrodzić całe społeczności dzięki nowo uruchomionej destylarni. Siła, jaką ma taka destylarnia w tworzeniu nowych miejsc pracy i przyszłości dla młodych ludzi, którzy w przeciwnym razie wyjechaliby stąd, jest niezwykle inspirująca.
A jak myślisz, czym zaskoczy czytelnika podczas czytania książki?
Ciężko powiedzieć! Być może to, co może wydawać się produktem przemysłowym lub anonimową marką, jest w rzeczywistości tworzone przez prawdziwych ludzi w prawdziwych miejscach. To przywiązanie do miejsca jest tym, co od wieków utrzymuje whisky przy życiu, a jednocześnie wyznacza kierunek, w jakim zmierza ona obecnie. I to jest zabawne!
Który aspekt twórczości szczególnie przypadł Ci do gustu?
Podróżowałem z Christiną, niesamowitą fotografką, która była moją współpracowniczką, a potem pisałem książkę w czasie rzeczywistym, będąc w drodze. Nauczyło mnie to wiele o mojej ojczyźnie. Mam nadzieję, że wyczuje to z książki.
Dla kogo jest przede wszystkim przeznaczony?
Dla miłośników whisky. Dla osób, które choć trochę interesują się whisky. Dla osób lubiących podróżować i kochających Szkocję. To książka o podróżach, whisky i historii w jednym.
Jak my, czytelnicy, powinniśmy do tego podejść?
To podróż, więc ma początek i koniec, a wszystkie rozdziały pomiędzy nimi są połączone różnymi ogniwami, ale jednocześnie miło jest w nią zanurzyć się tu i ówdzie. Kiedy już to zrobisz, wszystko zależy od Ciebie.
Jakie są według Ciebie idealne warunki do wypicia kieliszka whisky?
Idealnie w towarzystwie i zrelaksowany.
I odwrotnie, czy jest coś, czego powinniśmy unikać pijąc whisky?
Kierownictwo. Tatuaż, którego możesz żałować. Mam wrażenie, że w ciągu jednego wieczoru trzeba spróbować każdej whisky z baru.
Rozbawiło nas Twoje stwierdzenie: „Jestem mieszkańcem Glasgow, któremu płacą za picie alkoholu, a potem o tym pisze. Przechodzę przez to już ponad 20 lat i jakimś cudem wciąż zdobywam różne nagrody. Ale ponieważ jestem Szkotem, nie mówię o tym zbyt wiele.” Co jeszcze uważasz za kwintesencję Szkocji?
Gościnność, dobre poczucie humoru i nietraktowanie siebie zbyt poważnie. Do tego świadomość, że prawdopodobnie stracimy naszą ulubioną drużynę piłkarską. A także tego, że jesteśmy dumni z naszego kraju, nie będąc nacjonalistami.