Ciekawe osobowości, tylko pół minuty czytania.
Z radością przedstawiamy Państwu książeczkę dla dzieci Mína i przypadkowy przechodzień, którą w sobotę będziemy chrzcić w Book Therapy w Brnie. Na razie przedstawiamy krótki wywiad z jej autorką, Kateřiną Pantovič.
„Mam szczerą nadzieję, że ta książka przyczyni się przede wszystkim do dobrej komunikacji w rodzinie” – mówi Kateřina Pantovič o swojej pracy Mína, przypadkowa przechodzień .
Opowiada historię małej dziewczynki, której matka jest właścicielką księgarni. Jaki niuans! Mina nie przepada szczególnie za książkami. Nawet papieru. I nawet nie ludzie. Najbardziej lubi balet. I żelki arbuzowe! A że musi jakoś znosić czas spędzony w sklepie po szkole, spędza go obserwując przypadkowych przechodniów...
Katerina, co ty i Mina macie wspólnego?
Prawdopodobnie niechęć do czesania włosów, ubierania się odpowiednio do pogody i słuchania od innych, jacy jesteśmy.
Czy Wy też lubicie żelki baletowe i arbuzowe?
Tak. A chęć baletu trwa mniej więcej tak długo, jak smak gumy arbuzowej.
Czym się różnisz?
Mina jest mała i urocza. A ja jestem duży i uroczy.
Czy uważasz, że to w ogóle ważne, aby czytelnik znalazł się w głównym bohaterze książki?
Nie sądzę. Co ważniejsze, ona go inspiruje. Na przykład z różnych punktów widzenia na różne sytuacje. O tym, czym być lub czym nie być.
Dla jakich dzieci Mína będzie najlepszym partnerem?
Starałam się ją napisać tak, aby dzieci i dorośli mogli cieszyć się jej wspólnym czytaniem. Z rodzicami, którzy chętnie rozmawiają ze swoimi dziećmi i wyjaśniają im pewne pojęcia, może to być świetna zabawa zarówno dla dzieci w wieku przedszkolnym, jak i tych, które potrafią już mnożyć.
Jaki jest dla nich główny przekaz?
Jestem mamą trójki dzieci, więc jestem trochę zmęczona życiem i nie staram się przekazywać żadnego ważnego przesłania. Mam szczerą nadzieję, że mogła przede wszystkim przyczynić się do miłej komunikacji rodzinnej.
Opisałeś to już w adnotacji, ale czy głównym celem książek jest opowiadanie historii, abyśmy wiedzieli, jak sobie radzić w życiu?
Z pewnością ich głównym zadaniem jest nauczenie nas empatii i patrzenia na sprawy z różnych perspektyw. To świetny sposób, aby przez chwilę wejść w czyjeś buty, przynajmniej we własnej głowie, i zobaczyć, gdzie oni naciskają.
Która książka pomogła ci w ten sposób, gdy byłeś dzieckiem lub dorosłym?
Jako dziecko Neználek , który otworzył mi drogę nie tylko do fantazji, ale także do marksizmu-leninizmu. (śmiech) A jako nastolatka wszystkie książki definitywnie zamknęły drugą ścieżkę.
Czy można mieć w domu za dużo książek?
Tak. Dla mnie osobiście duża liczba książek jest raczej rozpraszająca. Witam czytelnika i przechowuję tylko te prace, które również mają dla mnie jakąś wartość artystyczną.
Czy uważacie, że ocenianie książek po okładce to dobry pomysł?
W mojej przedostatniej książce jeden z bohaterów twierdzi, że uprzedzenia oszczędzają czas. U mnie w przypadku książek często chodzi także o pieniądze. Więc zakończmy to tak - że jestem powierzchowną krową? (Śmiech)
Już w sobotnie popołudnie będziemy chrzcić książkę w Terapii Książki w Brnie. Do zobaczenia? Oprócz rozdania autografów odbędzie się także czytanie dla dzieci, a dla Was lampka schłodzonego prosecco!