Adam Štěch, czołowy teoretyk projektowania, architektury i sztuki, odwiedził nas w Terapii Książki w Pradze. Opowiedział nam o swojej nowej książce +- 160 lat, która opisuje rozwój i znaczenie produkcji giętych mebli drewnianych w Bystřicach pod Hostýnem, a nawet podpisał dla Was kilka egzemplarzy.
Adama z pewnością nie trzeba długiego przedstawiania. Tylko w Book Therapy znajdziecie jego twórczość w różnych formach, zarówno w formie artykułów w magazynie Dolce Vita , jak i w formie książek Modern Architecture Interiors i +- 160 lat . Ta ostatnia publikacja przenosi Państwa do Bystřic pod Hostýnem, gdzie od ponad półtora wieku produkowane są meble gięte. Jej rozwój zaplanował Adam we współpracy z marką TON, która kontynuuje tradycję Michaela Thoneta. Ale pokazał też obecną formę mebli giętych i rzucił okiem w przyszłość.
Jaka przyszłość czeka meble gięte?
To dość trudne pytanie. To najbardziej podstępny temat, z jakim się zetknęliśmy podczas pracy nad książką. Ostatecznie rozwiązaliśmy ten problem w nieco salomoński sposób, ponieważ zwróciliśmy się do kilku czeskich i zagranicznych projektantów i teoretyków, aby w jakiś sposób, artystycznie lub tekstowo, wyrazili się na temat tego, gdzie widzą przyszłość mebli giętych. Zaowocowało to serią różnych ilustracji, a czasem nawet zabawnych projektów.
Meble gięte to technologia, która jest z nami – jak sugeruje tytuł książki – od ponad 160 lat i myślę, że będzie z nami jeszcze jakiś czas.
Warto pielęgnować jej tradycję, bo od początku była w czymś doskonała i przez ten czas niewiele się zmieniła. Chciałbym, żeby młodzi projektanci poszli dalej ze swoimi nowymi, eksperymentalnymi, oryginalnymi wizjami.
Co Cię najbardziej zaskoczyło podczas badań?
Badania odbywały się głównie na terenie przemysłowym marki TON, gdzie również znajduje się archiwum, a chyba najbardziej zaskoczył mnie bardzo wczesny okres, kiedy Michael Thonet założył swoją fabrykę w 1861 roku i następnie stworzył absolutnie niesamowity mechanizm , co – jak sądzę – było wzorem dla współczesnego biznesu. Zaskoczyły mnie między innymi stare katalogi z lat 90. XIX w., które swoją formą przypominają katalogi nowoczesnych firm meblarskich.
Jak myślisz, czemu fabryka w Bystřicach pod Hostýnem zawdzięcza fakt, że działa już ponad 160 lat?
Myślę, że starcza na bardzo długo, bo to produkt absolutnie niezbędny. Robią krzesła i zawsze będą potrzebne. Zawsze będziemy musieli usiąść, bez względu na okazję.
I właśnie technologia mebli giętych umożliwia produkcję bardzo prostych, powiedzmy standardowych krzeseł, ale są one bardzo eleganckie, mają piękny design i są łatwe w produkcji.
To, że fabryka nadal działa, jest moim zdaniem w pewnym sensie cudem. Przeszła przez bardzo dynamiczną i dramatyczną historię, zmieniając reżimy i tak dalej. Możemy się cieszyć, że ta tradycja jest nadal kontynuowana.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem podczas pracy nad książką?
Największym wyzwaniem było dla mnie połączenie wszystkich tych informacji w jedną całość. Spotkałem też tzw. thonetologów, czyli ludzi, którzy przez całe życie zajmują się historią mebli giętych i często publikują książki, które są naprawdę grube, zawierają dużo tekstu i analizują nawet najdrobniejsze szczegóły związane z historią mebli. tę fabrykę. Chciałem jednak skondensować informacje – stworzyć coś w rodzaju kolażu, swoistej mozaiki, w której znajdą się ciekawe, ale i ważne fakty historyczne, a zostaną one przedstawione – powiedzmy – w lżejszej i bardziej współczesnej formie. Zatem największym wyzwaniem dla mnie była ogólna koncepcja.
Jak myślisz, co sprawia, że dobre krzesło jest dobrym krzesłem?
Uważam, że dobre krzesło, czy w ogóle dobry produkt, to takie, które jest efektywnie zaprojektowane, można je dobrze i prosto wykonać, jest stosunkowo niedrogie i dobrze służy. Dobre krzesło to zatem takie, w którym wszystkie te aspekty łączą się w jedną całość. A co za tym idzie, może nie być już tak wygodny, jeśli przeznaczony jest do kawiarni, w której nie mamy zamiaru przesiedzieć całego dnia, a po prostu wybrać się tam na kawę. Możemy podziwiać takie krzesło i potrafi sprawić nam przyjemność, nawet jeśli nie jest do końca wygodne.
Jaki jest Twój ulubiony moment w przygotowaniu książki?
Moim największym przeżyciem było spotkanie z Alexandrem von Vegesackiem, który jest świetnym znawcą mebli giętych i ogólnie designu. Pod koniec lat 80. brał udział w powstaniu Muzeum Designu Vitra. Dziś mieszka w swojej dużej posiadłości w środkowej Francji, w Boisbuchet. Organizuje tam różnorodne warsztaty dla młodych projektantów, a jednocześnie prowadzi tam dużą bibliotekę i archiwum, w którym przechowuje swoje zbiory, w tym wiele publikacji z zakresu historii designu.
Mieliśmy szczęście odwiedzić go na dwa dni i porozmawiać z nim o marce Thonet i ogólnie o designie. To było absolutnie genialne, dodało wartości książce. Tej wizycie poświęcono około ośmiu lub dziesięciu stron.
Uważam, że była to świetna wymiana poglądów i spostrzeżeń. Z radością otrzymałem także e-mail bezpośrednio po ukończeniu książki od Alexandra von Vegesacka, w którym gratulował mi świeżego spojrzenia na historię marki Thonet i oczywiście marki Ton.