W swojej książce z obrazkami She Rides Like the Wind ilustratorka Joan Negrescolor nie tylko przypomina fascynującą historię legendarnej kolarki Alfonsiny Strady, ale przede wszystkim znaczenie walki o równość płci.
Rowerzystka Alfonsina Strada (1891-1959) poszła pod prąd. Musiała, inaczej nigdy nie osiągnęłaby tego, o czym zawsze marzyła. Między innymi o udziale w jednym z najstarszych i zarazem najbardziej prestiżowych wyścigów – Giro d'Italia. Udało jej się to w 1924 roku, kiedy w formularzu zgłoszeniowym wpisał swoje imię i nazwisko bez „a” na końcu, a organizatorzy wzięli ją za mężczyznę. Gazety opisały ją później jako „diabła w ubraniu”. Pseudonim utkwił jej w pamięci.
Ponad wszystko kochała jazdę na rowerze. W wieku zaledwie trzynastu lat pobiegła w swoim pierwszym wyścigu i wygrała świnię. Ale reputacja wielkiej konkurentki szybko ją wyprzedziła i tak się złożyło, że w 1909 roku została zaproszona na Grand Prix w Petersburgu. Rosyjska cesarzowa Aleksandra była nią tak oszołomiona, że nalegała, aby jej mąż, car Mikołaj II, przyznał Alfonsinie złoty medal.
Nic dziwnego, że Joan Negrescolor postanowiła zamienić swoją historię w książkę z obrazkami. Przecież nawet dzisiaj, po prawie stu latach, dziewczyny nie mają całkiem prostej linii startu.
Książki dla dzieci są bardzo potężnym narzędziem zmiany sposobu myślenia społeczeństwa i walki z uprzedzeniami. Czy dlatego zdecydowałeś się skupić na nich?
Tak. Ponadto uważam, że książka obrazkowa daje autorowi wiele kreatywnych możliwości wysłania w świat wiadomości, która może rozpocząć rozmowę. Obsługuje wiele języków artystycznych i dlatego można go czytać na więcej niż jeden sposób.
To musi być satysfakcjonujący zawód.
Proces pracy nad takim projektem zajmuje mi zwykle około roku, ponieważ jest to mieszanina osobistych doświadczeń, dobrych i złych. Dopiero gdy książka zostanie opublikowana – tylko wtedy, gdy znajdzie się w księgarniach lub w rękach czytelników – mogę powiedzieć, że stworzyłam coś znaczącego.
Ale najbardziej satysfakcjonującym momentem jest dla mnie moment, w którym zdaję sobie sprawę, że to, co daję, zostaje otrzymane. Uważam to za prawdziwy przywilej.
Historia Alfonsiny Strady jest oczywiście bardzo inspirująca, ale co konkretnie tak Cię w niej urzekło, że wybrałaś ją na temat swojej książki She Rides Like the Wind ?
To stosunkowo nieznana opowieść o dziewczynie z klasy robotniczej, dziewczynie, która walczy o to, co kocha, bez wielkich teorii, ale z ogromną dozą godności. Symbolizuje zmiany czasu, naznaczone wojnami i ideologiami.
Alfonsina to bardzo silna postać i wierzę, że jej historia może pomóc zrozumieć teraźniejszość i ułatwić nam życie.
Alfonsina musiała walczyć, aby spełnić swoje marzenia. Czy to nie niepokojące, że dziewczęta i kobiety nadal muszą dziś walczyć o równość?
Zadedykowałem tę książkę mojej matce i matce mojego syna, kobietom, z którymi mieszkałem. Zauważyłam, z jakimi niesprawiedliwościami muszą się mierzyć na co dzień tylko ze względu na płeć i jak odbija się to na naszej historii, systemach relacji, kulturze, gospodarce itp. Teorie feministyczne są najbardziej zrozumiałym narzędziem do budowania lepszej przyszłości.
Gdzie znajdujesz inspirację?
Jak mówiłem, z życia, z własnych doświadczeń. Ale także w książkach, rozmowach ze znajomymi i innymi artystami, w muzyce, w związkach, właściwie we wszystkim. Ale ważne, żeby zacząć działać. Jeśli będziesz czekać, aż muza cię pocałuje, zanim w ogóle weźmiesz do ręki ołówek, jesteś zgubiony.
Jakie jeszcze kwestie chciałbyś poruszyć w swoich nadchodzących książkach?
Zmiana klimatu. A przynajmniej próbuję. Ale teraz pracuję nad ilustracjami do zbioru esejów omawiających stan demokracji w Hiszpanii, zwłaszcza w czasie pandemii. Nie jest to do końca pozytywny temat.
Często łączysz siły z organizacjami non-profit.
Tak, obecnie współpracuję na przykład z Impremta Collectiva, która opowiada się za powrotem do tradycyjnych książek drukowanych. To taka analogiczna propaganda.
W Book Therapy prowadzimy projekt Kwiaty i Dinozaury, w ramach którego wysyłamy paczki z najbardziej światłymi książkami dla dzieci do dzieci, takich jak na przykład Twoje. Chcemy edukować dzieci, ale także sprawić, aby rodzice spędzali z nimi więcej wartościowego czasu. Zamiana telefonu na książkę i czytanie powoli staje się sztuką, której nie każdy jest w stanie opanować.
Czytam mojemu synowi codziennie wieczorem, zanim pójdzie spać. Uważam, że ważne jest, aby inwestować czas w to, co naprawdę ważne w życiu, a telefony tylko odwracają uwagę.