Ciekawe osobowości, tylko pół minuty czytania.
Dziś przedstawiamy wywiad z czołową czeską pisarką Petrą Soukupovą, której nowa powieść Nikt nie jest sam właśnie dotarła do Book Therapy.
W swego rodzaju tragikomicznej powieści Nikt nie jest sam autor po raz kolejny doskonale ukazuje codzienną rzeczywistość, złożoność relacji i absurdalność zmagań rodzinnych, stawiając tym samym lustro dla każdego czytelnika.
Witamy w świecie Weroniki, Michała i ich nastoletnich dzieci Magdy i Míšy, czyli zwykłej rodziny, w której każdy członek ma nieco inne zdanie na temat tego, co aktualnie się dzieje. Tym bardziej, że po śmierci matki Weroniki zaczynają pojawiać się niewidziane wcześniej problemy, które burzą bezpieczeństwo rodziny...
Petro, co lubisz robić, gdy jesteś sam?
Wolę spędzać czas na łonie natury, ale lubię też oglądać seriale, jeść, przytulać się do moich psów, gapić się w telefon komórkowy, chodzić do sauny i rzadko czytać.
Inspirując się własną rodziną, pisząc powieść?
Raczej nie, staram się tego nie robić. Ale z pewnością niektóre szczegóły mogą być inspirowane prawdziwymi ludźmi lub doświadczeniami.
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem Tołstoja, że „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój sposób”?
Nie, wydaje mi się to bzdurą, albo tego nie rozumiem.
A co z „podstawową słabością człowieka” Machiavellego polegającą na tym, że nie przepowiada się burzy, gdy jest ładna pogoda?
Ten też nie wydaje mi się szczególnie dobry, w końcu znam wielu ludzi, którzy przepowiadają tę burzę. Może cały czas ją przepowiadam. Myślę raczej, że problem polega na tym, że ludzie (w tym ja) wyobrażają sobie ją inaczej, niż była wtedy.
Czy to ważne, żeby lubić swoją literacką postać, żeby zadedykować jej książkę?
Nie muszę jej lubić, ale muszę ją zrozumieć – wiedzieć, dlaczego zachowuje się w ten sposób.
Na przykład, jaki jest Twój związek z Weroniką z Nikt nie jest sam ?
Muszę szczerze przyznać, że wolę niektóre z moich pozostałych postaci. Ale innych lubię mniej. Więc nie jest to do końca najcieplejsza relacja z Weroniką, ale tak jak powiedziałem, ważne jest dla mnie zrozumienie moich bohaterów i rozumiem Weronikę.
Z którą postacią literacką, własną lub nie, chciałbyś spędzić dzień i co byś zrobił?
Byłoby! Na pewno z admirałem Byrem, który jest bohaterem jego autobiograficznej książki Alone and Alone . Wolałabym być z nim na polarnych pustkowiach lub podczas jednego z jego rejsów. Albo z Ronją, córką zbójnika, też chciałabym być z nią w jej magicznym lesie.
Która reakcja na Twoją nową książkę sprawiła Ci szczególną radość?
Nie mogę powiedzieć tylko jednego, na szczęście było sporo dobrych. Mój znajomy pogodził się ze swoim zmarłym ojcem, z którym miał bardzo złe relacje, na podstawie mojej książki. Koleżanka nauczycielka pochwaliła tekst piętnastoletniej Mái. Ale nawet nieznajomi mi pisali, że książka ich poruszyła. To sprawia, że jestem szczęśliwy.
Jak myślisz, kogo to zadowoli?
Mam nadzieję, że każdemu czytelnikowi, któremu moje książki się spodobają, bo ta nowa książka jest podobna do wszystkich poprzednich.
Petro, kiedy czujesz się najszczęśliwszy?
Prawdopodobnie z bliskimi w jakimś pięknym miejscu, może nad morzem lub w górach. Ale czasami wystarczy mi, że po prostu chodzę do szkoły z córką i psami na ulicy, wszyscy jesteśmy zdrowi, szczęśliwi i wszystko jest tak, jak powinno.