Lukáša Dvořáka o tym, co sprawia, że fotografia jest dobrą fotografią, jaki jest wyjątkowy obraz na okładce jego nowej książki XIII, czy jaka jest najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek sfotografował.
Książka nie potrzebuje tekstu, z którego można ją przeczytać. A XIII , debiut fotografa Lukáša Dvořáka, jest tego doskonałym przykładem. Jego czarno-białe obrazy, charakteryzujące się silnym ładunkiem erotycznym, potrafią opowiadać historie nawet bez słów. Z reguły odzwierciedlają zamiłowanie artystki do podróży i kruchego kobiecego piękna, zawsze jednak dają widzowi swobodę interpretacji ich na własny sposób i tym samym stają się ich integralną częścią.
Lukáš, Twoja pierwsza książka to zbiór zdjęć, które zrobiłeś w ciągu ostatnich 13 lat. Dlaczego zdecydowałeś się wydać to teraz?
Pierwszy prototyp książki powstał już w 2017 roku, jednak wymagał jeszcze dopracowania. Mieszkałem wtedy w Nowym Jorku i Mediolanie, gdzie nie miałem zbyt wiele miejsca, aby to dokończyć, a także chciałem o tym porozmawiać z kilkoma osobami, aby znaleźć właściwą drogę. Potem przyszła pandemia i nagle miałam mnóstwo czasu, który mogłam jej poświęcić.
Co bardziej przyciąga Cię do czarno-białego zdjęcia niż kolorowego?
Fotografia kolorowa ukrywa istotę ludzi. Mózg widzi kolory, ale nie dociera do głębi. Czarno-białe zdjęcie wciąga, pozwala spojrzeć głębiej i lepiej oddaje atmosferę.
Co Twoim zdaniem powinno spełniać dobre zdjęcie modowe?
W dzisiejszych czasach trudno odpowiedzieć na to pytanie. Dobre zdjęcie mody ma miliony form – od dużych produkcji po zdjęcia punkowe wykonane na kliszy 35 mm. Jednak główną oznaką dobrego zdjęcia jest siła pisma autora.
Czy sądzisz, że portale społecznościowe dewaluują fotografię jako dziedzinę artystyczną, czy wręcz przeciwnie, jej pomagają?
Najpierw jej pomogli, teraz ją poniżają. Dla wielu osób fotografia przestała mieć taką wartość. Uważają, że zrobienie dobrego zdjęcia jest łatwe, ale jest odwrotnie. Instagram zaczął tworzyć taki globalny styl zdjęć. Wszyscy się kopiują i w ten sposób zanika pismo ręczne.
Czy któryś z obrazów zawartych w książce ma dla Ciebie szczególne znaczenie?
Książka jako całość odzwierciedla historię mojego życia, dlatego każde zdjęcie wiąże się z jakimś niepowtarzalnym momentem. Niektóre zdjęcia stały się sławne, inne podobają mi się po prostu ze względu na związane z nimi przeżycia, ale chyba zostanę przy Lago di Como , czyli zdjęciu na okładce. Ona zaczęła wszystko. Dzięki niej trafiłem do Galerii Leica, potem do Galerii Lumas, a dziś jest własnością ponad 150 osób na świecie.
Czy pamiętasz najdziwniejszą pracę, jaką kiedykolwiek dostałeś?
Kiedy zaczynałam, fotografowałam przebieg porodu i cięcia cesarskiego do książki medycznej.
Czy masz wzór do naśladowania wśród fotografów?
Nie, dzisiaj nie mam żadnego. Jestem sobą i chcę takim pozostać.
Opowiedz nam więcej – co było dla Ciebie największym wyzwaniem podczas tworzenia publikacji?
Myślę, że to już finalizacja, czyli trzy miesiące przygotowań i druku, które były naprawdę dość wymagające. Ponadto cena papieru wzrosła w tym czasie, więc produkcja stała się dość droga. Zależało mi jednak na jak najlepszej jakości, żaden kompromis nie był możliwy i jestem bardzo szczęśliwa, że pomimo przeszkód udało mi się dokończyć tę książkę.
Książka Łukasza XIII dostępna jest w Biblioterapii w dwóch wariantach, oprócz wydania standardowego, także w wydaniu kolekcjonerskim z podpisem autora i certyfikatem autentyczności.